makhijażżż!

Gata

więc jak się dziewczynki malują?
i ten jeden rodzynek, co się tu wypowiada raz na dwa miesiące też się może wypowiedzieć ^^

Amicalle

Katarzyna jest naturalna, ogranicza się jedynie do malowania ust błyszczykiem/pomadką. Planuję zakupić tusz do moich ledwie istniejących rzęs. ^^

Gata

maluję się od jakiegoś roku, znaczy tak mocniej trochę. rzęsy zawsze jakoś tak malowałam, znaczy bardzo dawno już. w gimnazjum, jeśli dobrze pamiętam.

teraz mój makijaż spotyka się z dużym sprzeciwem mojego taty i wielką aprobatą mojej mamy. najczęściej maluję tylko oczy. nie używam różu (no chyba, że robię oczy w jakiś inny sposób), za to używam czarnej kredki/eyelinera na górnej powiece. kreska jest gruba na ok. 3-4mm i zakręca się delikatnie w górę po bokach, więc wyglądam bardziej kocio, 60's-like, rzekłabym. usta przejadę najjaśniejszą pomadką jaką mogłam znaleźć. tyle.

oczy trochę jak audrey hepburn/alexa chung/julie christie. moja fascynacja latami 60. nie zna granic.

Szatin

Czarna kredka. Trochę się śmiesznie teraz czuję bez niej ; ) Do tego błyszczyk (koniecznie smakowy!^^) i czasami podkład.

Rzęs nie maluję, bo swoje mam całkiem przyzwoite (z podstawówce dziewczyny nawet mi zazdrościły xD). Powiek też nie, bo nie lubię mieć na sobie za dużo kolorów, a nawet gdybym chciała, to bym pewnie wybrała sobie taki odcień, że nawet w cyrku by mnie nie chcieli (tak, moje wyczucie kolorów jest niesamowite). A czarny wyglądałby jakoś tak... No, nie tak.

Amicalle

Gata

W.

czasem maluje rzęsy albo usta błyszczykiem, i tyle.

Astre

whii, powiem mu, żeby się czuł zaproszony.

Rzadko to robię, i tu znowu z lenistwa, ale też dlatego, że czasami się tego nie robi, no bo, nie jest to odpowiednia sytuacja. Do szkoły, rodziny - po co? : )
Jak już to czarna kredka i tuż i na tym kończę.

tartak wyrazów

Rzęsy tuszuję codziennie, kredki używam od czasu do czasu. Cieni nie lubię. A i błyszczyk ochronny.

Stawiam przede wszystkim na naturalność więc podkładów nie używam.

Mergia

tak prawdę mówiąc, to w wersji naturalnej się nie pokazuję. głównie z powodu wielce nie idealnej cery, szalejących naczynek i tym podobnych. krycie musi byc. oczywiście bardzo naturalnie. ostatnio mnie skomplemencono powszechnym zdziwieniem na wieśc, że ja w ogóle się tapetuję.

a co do oczek, usteczek i innych takich rarytasów.

można rzec, że to mój konik. taki ze mnie sztukmistrz, że aż w makijaż poszłam. hordy koleżanek czekające na umalowanie. strasznie lubię to robic i patrzyc, jak są zadowolone ;). a są. wyżywam się twórczo. chyba nie ma takiej makijażowej rzeczy, do której bym się totalnie nie umiała zabrac.
sama na codzień maluję się lekko, ale za to strategicznie. czyli jak oko - to pełnym arsenałem środków, nawet jeśli ma byc to make-up no make-up. rzadko kiedy używam tylko jednego cienia, albo tylko jednej kredki. no i stawiam na rozświetlanie w precyzyjnie ustalonych miejscach ;). podchodzę do lustra, fach w ręku i jadę. bez tuszu z domu nie wyjdę, bo rzęs praktycznie nie mam :P. dobrze chociaż, że są bardzo ciemne.

uwielbiam (sobie i innym) fundowac smoky eyes, robiłam je już chyba we wszystkich możliwych wersjach i kolorach. to tak na marginesie, małe zboczenie.

Gata

ja jestem z smoky eyes zakochana! ahhhh!

Mergia

cudowne są. ale wolę te bardziej wymyślne, niż zwykłe - czarne.

ostatnio podoba mi się klecenie takich paradoksalnych, jasnych, np. połączenie pudrowego różu z połyskliwym beżem, trochę koloru bitej śmietany i moreli do tego (nawet brzmi apetycznie) ;). mniam.

Gata

ja robiłam siostrze ostatnio makijaż to właśnie był "połyskliwo-beżowy" i "pudrowo-różowy". bardzo ładnie wyglądała. świeżo tak.

Amicalle

a ja nie umiem się malować w ogóle :<

Gata

bo nie próbujesz! wszystko wymaga praktyki.