Koncerty.

Astre

Chodzicie? Na jakie macie iść zamiar? Na jakich byliście?
Jak było? Atmosfera, plusy, minusy?

Bo koncerty, to nie jest coś zwykłego. To przepiękne poczucie jedności z innymi ludźmi.

Partyzant K

Chodzę jak mam okazję (czytaj pieniądze, możliwość pójścia).
Byłam na happysadzie, na Stanie Miłości i Zaufania, byłam na Czesław Śpiewa, byłam na Afro Kolektywie, byłam na Łonie, byłam na Strachy na Lachy.

I dawno temu jeszcze na Big Cycu, Republice, Lady Panku bodajże, hey'u, Edycie Górniak i Elektrycznych Gitarach. Ale tego aż tak dobrze nie pamiętam, wiem tylko że byłam.

Nie zapominając od tym, że byłam na dwóch koncertach Majki Jeżowskiej!

Było, no było koncertowo, na tych co byłam niedawno z tego co pamiętam genialnie. Na happysadzie najbardziej się wyszalałam, ale na Strachach zobaczyłam mojego pięknego i w ogóle, też było cudownie.

Minusy... Nie podoba mi się stado nastek, które przychodzą na koncerty popisać się tym, że rodzice kupili im glany, i które rzucają się próbując robić pogo, ale wychodzi im tylko napieprzanka taka.

lakoniczna

Ja byłam na niewielu koncerat, bo w sumie trzynaście lat mam ^

Kiedyś dawno temu byłam na Eleni i Krawczyku. No było średnio na jeża, szczerze mówiąc. Ale rok temu byłam na BAJM - ie z przyjaciółką. Tak na rozpoczęcie wakacji. Przyznam się szczerze, że było bardzo fajnie. Krzyczałyśmy i bawiłyśmy się xD

No co do minusów, to mam podobne zdanie do Partyzantki

tartak wyrazów

Byłam na niewielu. Jakoś nie odczuwałam potrzeby takowej.

Ale zamierzam pójść na happysad, Czesław Śpiewa, bo niedługo będzie u mnie.

Tak, tak zrobię szał i powiem, ze byłam na Ich troje, Happyend - no ci co śpiewają jak się masz, kochanie, jak się masz. na Mandarynie też byłam. Na te wszystkie koncerty poszłam bo były darmowe. ;F A i na Stachurskim byłam. ; d A tak z tych fajniejszych to na Strachach, Farben Lehre.

Minusy... wykonawacy. xd Do tego jak Partyzant K uważam.

_hemoglobina.

Byłam na niewielu. Na dodatek nie były to koncerty jakiś super zespołów czy wykonawców.

Wianki 2007, Piotra Rubika z kapelą i jakimś jazz'owym.
ha.

minusy - za dużo ludy.
plusy - ten klimat<3.

advantage

Byłam na kilku koncertach, ale pamiętam, że wtedy jeszcze nie potrafiłam się bawić.

Takim najprawdziwszym, najważniejszym dla mnie koncertem był występ Myslovitz. Naprawdę miło wspominam ten wieczór =D Podobało mi się, był nawet pokaz laserów i popisy na gitarach. =)

Gata

mam wiele koncertowych planów.
bloc party. the killers. the last shadow puppets, 12 października. ale nigdy nic nie wypaliło. teraz zamierzam zobaczyć pana Jarvisa Cockera 30 listopada.

bean.

jedynie 3 razy na woodstocku byłam. minusy? jak dla mnie te koncerty nie mają minusów. no i ogólnie było fajnie choć z rodzicami -,- którzy na szczęście jak chcą, to się umieją bawić.

a teraz jak sobie przypomnę, to we wrześniu 2007 na otwarciu centrum handlowego była doda =d coś tam wysłuchałam i sobie poszłam. minusy? stado różowych fanek śpiewających z nią. plusy? szybko sobie stamtąd poszłam i nie musiałam tego długo słuchać.

Astre

No cóż. Niedawno dopiero zaczęłam się udzielać na tego typu rzeczach.
No i był Czesław, Strachy na lachy, Coma, Komety, Paprika Korps Elektryczne Gitary razem z Końcem Świata.

Teraz regularnie staram się chodzić na różne koncerty, pokochałam to!
Ta atmosfera, uniesienie, oczekiwanie, krzyki, darcie się na maksa i przyznam szczerze, że czasem pogo {chociaż mnie miażdżą, więc wolę sobie stanąć z tyłu}. Naprawdę, na koncertach bawię się znakomicie, nawet jeśli średnio znam zespół, bo nie o to tu do końca chodzi. Młodzież chce się bawić i ja również! No, przy okazji w świetnych rytmach z możliwością zapoznania się, taaak, właśnie. W ogóle jak się chodzi systematycznie to się potem ludzie powtarzają i tak, fajnie, no.
Plusem więc jest ogólna atmosfera, wszyscy są mili, uśmiechają się i, i, no tak fajnie jest : ) zauważcie, że np. jak ktoś upadnie {w pogo na przykład} to od razu wszyscy się na pomoc rzucają. Tak samo, fala, fajnie bardzo. Na minusy staram się nie patrzeć, są różni ludzie, których wcale nie chciałabym tu widzieć, ale oni też mają prawo do zabawy, a więc nie widzę nic złego w koncertach, oprócz tego, że późno się kończą, więc nie zawsze mogę na nich być. Z drugiej strony za dnia byłoby beznadziejnie.

Mergia

o dobrych koncertach (co nie jest tak znowu częste w zielonej górze) dowiaduję się po fakcie albo dzień przed, kiedy już biletów nie uświadczysz.

doświadczenie mam więc prawie zerowe, częściej to już nawet w operze bywam niż na koncercie.

smutne albo i nie. głębokiej rany na sercu z tego powodu nie mam.

Amicalle

kocham chodzić na koncerty, KOCHAM.
takie wspaniałe zjednoczenie się z ludźmi, z innymi fanami ukochanego zespołu, ach.

Na koncie mam: Pidżamę Pornox3, Strachy na Lachy, Dżemx3, Akurat, Farben Lehrex2, Zabili mi żółwia, Koniec Świata, Heyx2, Happysadx4, Myslovitz, CKOD, Pogodno, Lady Pankx2, Stare Dobre Małżeństwo, Izrael, Power of Trinity, Bohema, Skankan, Muchy.

Na tych wszystkich koncertach jest tak niesamowita energia! Trudno rzec, co najlepiej wspominam, z wieloma koncertami mam różne fajne wspomnienia. ;)
Na falę zawsze bałam się wbijać, na urodzinach Pidżamy się odważyłam i... JEBUD, wylądowałam na ziemi, bolało.

Partyzantka, na tej Edycie Górniak to u nas pod gminą byłaś? TEŻ TAM BYŁAM!^^

I mam bilet na HEY UNPLUGGED na grudzień!!1!!!!!oneone!1!!!!!!1

pullmein

chodzę. teraz mam zamiar iść na Leniwca, potem Zabili mi Żółwia i Koniec Świata. po raz milionowy chyba, no ale nic ciekawego raczej nie ma.

byłam na milionach koncertów, ale raczej zespoły się powtarzają. te co wyżej, no najczęściej. na zmż już 4 raz będę, na koniec świata też, leniwiec drugi raz. często też byłam na całej górze barwinków, iż znajomi moi, no. na hurcie byłam 3 razy, hm...
na jarocinie byłam, cudowna atmosfera, świetne naprawdę świetne zespoły. koncert the subways i blood red shoes zapamiętam na zawsze.
na woodstocku byłam, średnio mi się podobało jeżeli chodzi o muzykę, atmosfera całkiem fajna, śmieszni ludzie.
reggae na piaskach, może wiecie co to? byłam w tym roku, bo to ze 30km ode mnie.
nooo... a tak to chodzę do klubu Pod Muzami, bo tam koncerty są najczęściej. i imprezy reggae, które brat mój prowadzi.
plenerowe koncerciki też się zdarzają, ale to jak ciepełko jest.

pullmein

Astre

ej, serio, staraj się tak nie dowalać ciągle posta pod postem.

Mergia

cicho, idę w piątek na czesława Laughing

.

jakimś cudem bilety jeszcze na nas czekały, no no, co za odmiana, po tylu przegapionych okazjach.