świat pełen dziwnych ludzi

Szatin

Jeśli tolerancję rozumiemy jako zachowanie swojego zdania dla siebie i niewyśmiewanie kogoś w twarz - to jestem prawie-tolerancyjna.

Jeśli rozumiemy ją jako zgadzanie się na wszystko i wszystkich, jako pozytywne albo obojętne opinie wobec każdej rzeczy i istoty na Ziemi - jestem absolutnie nietolerancyjna.

Przeciwna jestem takim "zjawiskom" jak homoseksualizm, kazirodztwo, aborja i wiele innych. To jednak nie znaczy, że jestem przeciwna ludziom, którzy są zaangażowani. Po prostu uważam ich poglądy/opinie/działania/styl życia za złe, niezgodne z moimi, ale niechże oni sobie żyją i robią, co chcą. No, bez przesady, ale wiecie, o co mi chodzi - to jest ich filiżanka i nic mi do tego. Ja mam swoje życie, oni swoje.

Funny Otherwise

Mnie tolerancji brakuje. Nie w ludziach, tylko we mnie samej. Jasne, że NIE jestem tolerancyjna. Klnę na wszystkich, którym zazdroszczę, którzy się różnią; obgaduję i wyśmiewam. Jestem szydercza i prześmiewcza - po prostu nie jestem w stanie zrozumieć, że druga osoba też czuje.

psychologique

W gruncie rzeczy jestem tolerancyjna tylko wtedy, kiedy mam dobry humor. Bo mam dni, kiedy chciałabym wszystkich rozwalać tylko dlatego, że myślą inaczej niż ja. Wkurzona Agnieszka ma to do siebie, że nie patrzy na innych, na to, co oni czują. Po prostu robi to, co jej w danej chwili pasuje. No cóż, lepiej wtedy nie wchodzić mi w drogę. Nie jestem rasistką, bo wprost kocham murzynów - w każdy dzień tygodnia, nawet kiedy jestem zła. Z gejów zazwyczaj się śmieję, ale tylko z tych, którzy są tak bardzo inni od wszystkich - różowe ciuszki i te sprawy. Natomiast ni w cholerę nie potrafię zrozumieć po co są te parady miłości. Skoro homoseksualiści chcą nam powiedzieć, że są całkowicie normalnymi obywatelami, to po co robią te manifestacje? Normalni, heteroseksualni, obywatele nie robią czegoś takiego. Czyli jednak coś z homoseksualistami jest nie tak, ot co.

Gata

psychologique

No tak, tak. Homoseksualizm jest chorobą, moja droga.

Nefretari

Tożsamość seksualna jest wrodzona, a zatem zaprogramowana już przed narodzinami każdej istoty.
To nie jest choroba, w żadnym wypadku.

psychologique

Tak, tak. Wiem. Ale użyłam tego słowa, ponieważ trwają "prace" nad tym, by leczyć homoseksualistów z tej ich zaprogramowanej przed narodzinami cechy.

Gata

co za brednie.

psychologique

wystarczy trochę poszperać w internecie.

Gata

nie chodzi o to. chodzi o podejście ludzi do homoseksualizmu jako do choroby. sama próbuję wyciągnąć z takiego przekonania mojego tatę, ale sposób w jaki on o tym myśli wydaje mi się tak niedorzeczny, że ciężko mi z tym walczyć.

psychologique

mhm. moje stwierdzenie, przynajmniej tak myślę, bierze się głównie z tego, że jestem bardzo wierzącą osobą i wierzę, że do normalnego związku Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, to wszystko.

Nefretari

Może czasami warto spojrzeć na niektóre sprawy z innego punktu widzenia niż ten, który utarła przed nami religia? Może czasami trzeba spróbować zrozumieć tych ludzi?
W żadnym wypadku nie odbieraj tego jako atak na Twoje wyznanie. Szanuje to, że jesteś bardzo wierząca.

psychologique

Jak już mówiłam wcześniej - nie jestem bardzo, bardzo tolerancyjną osobą. I nie wiem, czy jeszcze chcę się zmienić, bo najwyraźniej to jaka jestem mi bardzo odpowiada. I nie wiem też, czy umiem zrozumieć tych ludzi.
Wiem, że homoseksualizm jest wrodzony - w pewien sposób współczuję tym ludziom, bo w większości są wytykani przez społeczeństwo.
Pozostaje mi więc tylko cieszyć się tym, że jestem taka, jaka jestem.

Gata

ale dlaczego dzielisz świat na ludzi normalnych i nienormalnych, bo właśnie takie wrażenie odnoszę po przeczytaniu twojego posta...

psychologique

Bo dla mnie nienormalne jest propagowanie normalności. Skoro homoseksualiści uważają się za normalnych obywateli (i podkreślam to, że oni dosłownie tak to określają!) to nie powinni tego obwieszczać całemu światu, tylko żyć sobie w swoim domku, na swojej działce, jak mnóstwo innych ludzi na ziemi.