|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:07, 28 Paź 2008 Temat postu: sztuka |
|
|
dobra, wiem, kiedyś musiałam
sztuka, a raczej sztuki plastyczne, a więc malarstwo, rzeźba, architektura a jak ktoś chce to możemy porozmawiac nawet o rzemiośle artystycznym, historii ubioru i innych takich ciekawostkach.
w każdym razie - chciałabym się dowiedziec, w czym gustujecie. w jakich epokach/stylach, w jakich artystach, czy są jakieś konkretne dzieła, które lubicie, albo takie, które koniecznie chciałybyście zobaczyc na żywo itp. itd.
no i - naturalnie - czy ktoś jeszcze poza mną się tym interesuje.
sztuka jest dla wszystkich, więc zakładam, że nawet jeśli ktoś się tym totalnie nie interesuje, to jednak zdarzyło mu się kiedyś powiedziec 'o, ten obraz mi się podoba'. więc teraz proszę, niech się tym podzieli.
a sama ze swoją wypowiedzią trochę odczekam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Szatin
Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Śro 14:39, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dzieła plastyczne to jednak nie moja działka. Ważniejsze dla mnie jest działanie i "bycie" samo w sobie, niż przedstawianie go na obrazach. Chociaż "Krzyk" Edwarda Muncha mnie zachwyca, szczególnie ostatnia wersja. Jeżeli mówimy ogółem o formach plastycznych, to czarno-białe fotografie. Jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie stworzył człowiek. Acz sama teoria, książki na temat historii sztuki, wiedza o tym - mnie nie pociągają.
Zaś co do sztuki rozumianej jako każda forma przekazu - teatr. To się dla mnie najbardziej liczy i w to chcę brnąć, z tym wiążę przyszłość. I tutaj, nie ma co ukrywać, z wiedzy o teatrze podciągnąć bym się musiała. Chociaż do egzaminów na studia mam jeszcze cztery lata, ale zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Astre
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:34, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie no, mnie to nie interesuje, a nawet jeśli stwierdzę, że jakiś obraz rzeczywiście jest ładny, to wystarczy mi popatrzeć na obrazek. Średnio to ciekawe według mnie, ale na pewno lepsze od oglądania różnych starych przedmiotów w muzeach, takich jak krzesło.
Chociaż nie, właściwie to lubię oglądać zdjęcia, a to też swego rodzaju sztuka. Zazwyczaj przeglądam deviantarty i podziwiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szatin
Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Sob 21:39, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Astre napisał: | Średnio to ciekawe według mnie, ale na pewno lepsze od oglądania różnych starych przedmiotów w muzeach, takich jak krzesło. |
A tu się zgodzić nie mogę! Najbardziej prozaiczne (pozornie) rzeczy kryją w sobie taki ogrom magii i niesamowitości, że głowa mała. Dla mnie to coś niesamowitego - patrzeć na jakąś rzecz i zastanawiać się, kto mógł jej używać, jakie łączą się z nią historię, o czym rozmawiało się "w jej obecności"... To samo mam z nieznajomymi ludźmi - patrzę na nich i aż mi z uszu paruje od zastanawianie się nad tym, co się kryje w ich umysłach i pamiętnikach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Astre
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:43, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dla niektórych może i jest to ciekawe, nie wątpię. Ale ja wolę żyć chwilą, nie zastanawiać się co było kiedyś, lub kim jest człowiek obok którego przechodzę ulicą, to nie ma znaczenia. No chyba, że się z tym kimś zapoznam, ale to już inna sprawa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amicalle
moja i twoja nadzieja.
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 1222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:45, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Co do sztuki, to nie znam się zbytnio, jakoś średnio do mnie przemawia.
Mogę powiedzieć jedynie to, co już pisałam kiedyś na innym forum:
Muzeum d'Orsay w Paryżu jest miejscem wspaniałym i mnie - która się sztuką, nie interesuje - się tam bardzo podobało. I miałam ochotę pozabijać te wszystkie osoby, które zamiast oglądać cudne 'baletnice' i masę innych obrazów, stwierdzało, że 'nie chce im się i to jest nudne' i siadało na schodkach gdzieś-tam. -.-
Ale tam jest świetnie, ach! Obrazy "na żywo" duuużo bardziej przemawiają do człowieka niż jakieś reprodukcje w książce.
A taka - Mona Lisa - na mnie nie zrobiła zbytnio wrażenia. Może to kwestia tego, że nawet nie można obejrzeć z bliska, bo kilka metrów od niej są barierki i jest za szybą i w ogóle? Ogólnie Luwr mi się nie podobał, nie wiem, czy to kwestia nudnego przewodnika (po musee d'orsay chodziliśmy sami) czy małej ilości czasu, czy co.
No i podziwiam malarzy tych od kropek (nigdy za cholerę sobie nie mogę przypomnieć nazwy). Ja bym nie miała cierpliwości, żeby cały (czasami na prawdę olbrzymi, wielobarwny) obraz malować za pomocą maleńkich kropeczek!
Ostatnio zmieniony przez Amicalle dnia Wto 22:46, 04 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:30, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Amicalle - technika o której piszesz to pointylizm ;). chyba najbardziej znany przedstawiciel to georges seurat, więc jak cię to ciekawi to sobie tego pana przewertuj.
co do luwru to jest jedno z tych muzeów, które są totalnym miszmaszem i nie mają przez to własnego charakteru. dlatego wolę takie jak akademia w wenecji, która gromadzi TYLKO malarstwo weneckie.
***
oj, często się mnie pytają 'czemu sztuka'.
powodów jest tyle ile grzybów w lesie w porze jesiennej, ale może cokolwiek przybliżę.
ze sztuką jest jak z muzyką i literaturą - przez zmysły odwołują się do pozazmysłowych sfer człowieka. jednak o ile literatura przekazuje abstrakcję za pomocą czegoś w pewnym stopniu również abstrakcyjnego - słowa, muzyka za pomocą czegoś nieuchwytnego, niematerialnego - dźwięku, o tyle sztuka robi to za pomocą ni mniej ni więcej tylko materii. i to jest niesamowite.
bo jaka jest moja definicja sztuki przez duże 'S'?
zwykłam nie mierzyc jej wartości przez pryzmat formy, tylko przez wzgląd na ideę towarzyszącą powstaniu i/lub przez przekaz, który w sobie zawiera. nie będe rozwijac, bo mało kto jest w stanie znieśc moje filozofowanie na ten temat i pewnie nie każdy jest w stanie się ze mną zgodzic.
sztuka dowołuje się bezpośrednio do emocji i doznań, dlaczego więc - pytają się mnie - droga Mergio nie pozostaniesz tylko przy typowo wrażeniowym, emocjonalnym studiowaniu sztuki, dlaczego nabzdryczasz sobie ten przekaz naukowymi definicjami i pojęciami?
żeby czytac, człowiek musi znac alfabet. żeby grac na instrumencie - musi znac nuty. sztuka też nie obnaża się tak ot, od razu, nie gra z widzem w otwarte karty. może nam się wydawac, że doskonale rozumiemy dzieło, bo rozumiemy przedstawianą treśc. ale rozumienie treści ewoluuje wraz ze zmianami epok, przedstawienie jej ewoluuje wraz z rozwojem technik itd.. dlatego żeby móc życ ze sztuką za pan brat i w pełni ją rozumiec - trzeba się wyposażyc w pewną wiedzę, a to człowiekowi umożliwia historia sztuki.
może też dlatego ludzie nie lubią łazic po galeriach, muzeach itd.. to może w pewnym stopniu wynikac z niewiedzy. patrzę - i albo mi się podoba, albo nie. a rzadko kiedy zamysłem artysty było zwyczajne przypodobanie się odbiorcy.
nie będe na razie mówic, co preferuję, a czego nie. to jest chyba sprawa drugorzędna.
i tak wszyscy wiedzą, że taki ze mnie 'sztukmistrz' totalny, że idę na HS niczym przyszły ksiądz do seminarium ;). nic dodac, nic ując.
|
|
Powrót do góry |
|
|
psychologique
bo pstryk i nie ma nic.
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:35, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ach, sztuka. uwielbiam, ubóstiwam, chociaż nie jest tak, że siedzę godzinami w sieci i patrzę na obrazy, nie, nie. kiedy jest okazja idę na różne wystawy, biorę udział w konkursach artystycznych, chodzę do muzeów i tak dalej. lubię wpatrywać się w obrazy i wyobrażać sobie chwile, kiedy autor akurat malował tą kreskę i zastanawiał się, jak stworzyć smutną kobietę.
moim ulubionym dziełem, jeżeli już o tym mowa, jest obraz Rafaela Santi "Madonna Sykstyńska". nie wiem dlaczego, coś w nim jest takiego, co przyciąga moje oko i na długo nie mogę się od niego oderwać.
jak pewnie wiele osób podziwiam również Picasso.
Ostatnio zmieniony przez psychologique dnia Śro 17:35, 05 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:43, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
psychologique napisał: | moim ulubionym dziełem, jeżeli już o tym mowa, jest obraz Rafaela Santi "Madonna Sykstyńska". nie wiem dlaczego, coś w nim jest takiego, co przyciąga moje oko i na długo nie mogę się od niego oderwać.
|
wow, jesteś pierwszą osobą którą znam i która otwarcie przyznaje się do uwielbiania 'm. sykstyńskiej' ;).
ja rafaela doceniam, zwłaszcza jego umiejętności portrecisty ('portret leona X z kardynałami' na żywo - ale dopiero na żywo - po prostu mnie zabił), ale generalnie uprawia on twórczośc niekoniecznie w moim guście, jest zbyt mocno przesubtelniony, co zmienia się właśnie głównie w przypadku portretów czy dekoracji stanz, które swoją drogą też zdarza mi się lubic.
swoją drogą, wiem, jestem dziwna, ale dwukrotnie będąc w panteonie nad grobem pana santiego nie mogłam się powstrzymac od... pogadania sobie. przychodzę, myślę 'cześc chłopie' i mruczę jakieś rzeczy, których może nie będę powtarzac :P.
niby się niekoniecznie lubimy, ale pogadac sobie lubimy ;).
|
|
Powrót do góry |
|
|
psychologique
bo pstryk i nie ma nic.
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:51, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
nie ma to jak rozmawać z santim ;P
ja osobiście nie spotkałam się z nikim, kto nie lubiłby tego dzieła. chociaż może i są takie osoby, ale ja nie rozmawiam z nimi o sztuce ;P
i muszę się przyznać, że najbardziej w tym obrazie podobają mi się te dwa, prześliczne, tłuściutkie aniołki.
nawet od przyjaciółki dostałam obraz tych aniołków, ale zamiast ich głów - nasze głowy ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:35, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
pomysł z zamianą głów rzeczywiście fajny ;).
ja sądzę, że jakaś zła sława 'm.s' w dużej mierze z tych amorków wypływa, bo jakby nie patrzec - stały się one w pewnym sensie elementem popkultury, co jest w sumie moją zmorą (podobnie zresztą jest z moną lisą, z wenus z milo, z dawidem michała anioła, z nenufarami moneta, z pocałunkiem klimta itd..) a nie każdy lubi się przyznawac do uwielbiania dzieła, które jest na wszystkim - od setek reprodukcji przez długopisy, notesy, kalendarze, kubki, podstawki pod świeczki, koszulki, podkładki pod myszkę i nie wiem co jeszcze ;).
w sumie refael sobie nabrechtał tymi amorkami - znakomity artysta jest kojarzony głównie z dwoma skrzydlatymi tłuścioszkami.
Cytat: | nie ma to jak rozmawać z santim ;P |
widac jego słynny urok osobisty promieniuje nawet zza grobu ;).
|
|
Powrót do góry |
|
|
psychologique
bo pstryk i nie ma nic.
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:47, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
szkoda, że na mnie nie działa ;p
no tak, tak. ale przecież to patrzy się tylko na te dwa małe tłuścioszki, jeżeli naprawdę lubi się sztukę. a uwielbianie czegoś, co jest na wszystkim wcale nie jest złe, bo ja sama mam kolczyki z tymi aniołkami. no i obraz ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:46, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
psychologique napisał: | ale przecież to patrzy się tylko na te dwa małe tłuścioszki, jeżeli naprawdę lubi się sztukę. |
czekaj, nie zrozumiałam kontekstu.
Cytat: | a uwielbianie czegoś, co jest na wszystkim wcale nie jest złe, bo ja sama mam kolczyki z tymi aniołkami. no i obraz ;D |
nie no, jasne.
gust nie wybiera ;)
chociaż ja ostatnio uciekam od tych utartych sztukowych ścieżek, od najsłynniejszych nazwisk - dużo większą radochę niż oglądanie setnego w moim życiu tycjana sprawia mi odkrycie jakiegoś niesamowitego dzieła artysty, o którym wiem albo tylko tyle, że był, albo nie wiem nic ;).
kiedyś tak w national gallery w londynie odkryłam filippina lippiego, chociaż w tym przypadku wiedziałam jednak nieco więcej, ale praktycznie nie miałam z nim jakiejś większej styczności.
albo giovanni cima da conegliano - odkrycie z wspomnianej już galleria dell'accademia w wenecji - niesamowita wrażliwośc na światło i kolor, czyli to co w sztuce weneckiej najlepsze.
w każdym razie - zaczynam miec takie poczucie, że statystyczny mniej wynoszony pod niebiosa artysta jest dla mnie w pewien sposób prawdziwszy niż ktoś, z kogo robi się nowożytnego herosa - w jego przypadku nie wiadomo już, co jest prawdą a co tylko kreacją, a ludzi bardziej interesuje liczba kochanek danego podmiotu niż jego twórczośc. czuję się dobita geniuszami, gdzie już czasem nie wiadomo, czy ich dzieła naprawdę nam się podobają, czy to po prosty wymogi kulturowe i społeczne wciskają nam ich w charakterze złotych bożków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
psychologique
bo pstryk i nie ma nic.
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:52, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ach, ach. nie ma to jak zjadanie słówek! oczywiście, nie miało być "ale przecież to patrzy się tylko na te dwa małe tłuścioszki, jeżeli naprawdę lubi się sztukę." ale "ale przecież to nie patrzy się tylko na te dwa małe tłuścioszki, jeżeli naprawdę lubi się sztukę."
widzę, że naprawdę Cię to interesuje ; )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mergia
gibnięta kariatyda
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:03, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
psychologique napisał: | widzę, że naprawdę Cię to interesuje ; ) |
chyba interesuję to jest za małe słowo.
to jest moja przyszłośc, mój zawód, moje zarabianie pieniędzy, moje publikacje naukowe, moje bicie się o stypendia, moje siedzenie po archiwach, moje 'komputerowe techniki dokumentalizacji zabytków', objazdy konserwatorskie, moje wynajmowane mieszkanie i nowy stół, wykształcenie wyższe, doktór i profesór, i dziesiątki książek na jeden przedmiot w lekturach obowiązkowych. ;)
nie, to chyba nawet nie jest jakaś 'pasja', to nie jest żadna tam stricte miłośc. kurcze, ja do tej sztuki podchodzę w gruncie rzeczy szalenie seryjnie, jakkolwiek mogę sobie o niej w pięknych słówkach blublac. tak naprawdę za kilka lat moje życie na dobre będzie się kręcic głównie na dwóch płaszczyznach: rodzinnej (czy rodzinno-przyjacielkiej, ludzkiej w każdym razie) i sztukowej.
tak jeszcze dla uściślenia - nie jestem jedną z tych dziesiątek osób, które co roku idą na HS i spodziewają się, że czeka je tylko rozponawanie dzieł i wślepianie się w reprodukcje. historia sztuki to tak naprawdę nauka jak każda inna ;).
taaa, a ja jestem naukowcem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|